
„Człowiek o bardzo czułych kolcach” to cykl rzeźbiarsko-rysunkowy, który powstawał w latach 2018-2020. Składa się z czternastu ponad dwumetrowych, drewnianych, opalonych ogniem rzeźb oraz ok. pięćdziesięciu wielkoformatowych rysunków. Przedstawiają one figuratywno-abstrakcyjne wizerunki człowieka wobec jego cielesności, emocji i tożsamości.
„Prezentacja pracy doktorskiej / wystawa rzeźb i rysunków Macieja Januszewskiego jest esejem o przemianach medium, formy i emocji. O nieustannie ewoluującym procesie obserwacji, w którym trzeba wymyślać nowe techniki (czarne, gładkie, odporne drewno, którego nie dotknęła farba; rysunki na przezroczystych foliach w wymiarze 2 x 1,5 m. niewielkie szkice na papierze, który jako podłoże jest tak że rysunkiem). O śladach pamięci, które trzeba na nowo odciskać, aby ich nie zapomnieć. O opowiadaniu historii, które dopiero się wydarzą w literackich szkicach. 14 rzeźb, 50 dużych rysunków, 12 małych rysunków.”














Cykl prezentowany był na trzech wystawach indywidualnych: w warszawskiej Galerii XX1 w styczniu 2021 r., w Galerii „Oranżeria” w Pałacu w Jabłonnie podczas wystawy „Człowiek o bardzo czułych kolcach” od marca do maja 2021 r. i w zakopiańskiej galerii Antoniego Rząsy podczas wystawy „Pomiędzy okiem a Rząsą” od kwietnia do czerwca 2022 r. Za wystawę w Galerii „Oranżeria” w Pałacu w Jabłonnie Januszewski został wyróżniony nominacją do nagrody im. Cypriana Norwida w 2022 r.















Fragmenty pracy doktorskiej:
„Obecnie żyjemy w czasach jednoczesności bardzo różnych zjawisk artystycznych, przeładowania obrazem i programowego wypełnienia całego naszego życia gotowymi schematami postępowania, a nawet schematami buntu. Być może więc osobliwym ratunkiem jest zwrot ku tradycji – dawnych, prostych czasów awangard. A właściwie do metod stosowanych przez artystów awangardowych, które pozwalają nam na wolność, dają możliwość naszkicowania, stworzenia od nowa swojego własnego świata i czerpania z niego doświadczeń. Świata, który jest wynikiem odcięcia i podróży w jedynym możliwym kierunku – w głąb siebie. W poszukiwaniu piramidy Kandinskiego, z której wierzchołka podejrzeć możemy konstruowaną przez siebie przyszłość. Przyszłość, którą możemy dać komuś zauważyć i w niej zamieszkać.”
„Rysunki, którym poświęci się trochę czasu, ciężaru, materii i nada ciało, drewniane ciało, rodzą się na nowo. Stają się już autonomicznym bytem, surowym, pragnącym jakiegoś rozstrzygnięcia. Pokrywałem drewno farbą, rysunkami, malarstwem, nadawałem im kolor. Efektem była sztuczność, nieadekwatność. Dlatego podpaliłem rzeźby.
Spalenie, redukcja formy ogniem. Proces ten nadał im kolor, głęboką czerń, którą utrwaliłem lakierem. Rzeźbienie jako zatrzymanie w procesie, w pięknym momencie końca cyklu życia drzewa. Rzeźby-drzewa zdają się teraz przemawiać. Chciałyby zadawać pytania, przypominać o korzeniach lęków i pragnień. W każdej z rzeźb jest ciało.
Te rzeźby to zbiór pytań.”
Rysunki na foliach, ok. 200 cm wys., farba akrylowa, emalia, technologie efemeryczno-znikające



























